sobota, 9 lipca 2016

[Verkwan] - … drzwi – dokończył ktoś za nim. – Są szklane.










            Paring: verkwan, parent!verkwan
Genre: komedia, romans, fluff
Ograniczenia wiekowe: brak
Opis: Realizacja promptu.




To nie tak, że Hansol był niesamowicie nieśmiały. Miał swoje momenty i nie paraliżowało go, kiedy musiał się odezwać na głos. Potrafił też szybko łapać kontakt z nowymi ludźmi i nie potrafił przejść przez uczelnię bez kilkunastu cześć rzuconych w jego stronę.
Problem zaczynał się, gdy przychodziło do Seungkwana, który miał niezwykłą moc czynienia z Hansola najbardziej ciapowatego człowieka. Upuszczał, oblewał, wylewał, obijał się i zagapiał systematycznie, co stanowiło tak oczywistą wskazówkę razem z jąkaniem, że o jego zauroczeniu chłopakiem wiedzieli wszyscy. Wszyscy oprócz Seungkwana.
Dlatego też, kiedykolwiek schodziło na temat związków, a Boo nie było w pobliżu, Hansol stawał się ofiarą bezlitosnego marudzenia i popychania go ku wyznaniu uczuć.
                - Będziesz singlem na zawsze – podsumował w końcu Minghao, opierając się bardziej na swoim chłopaku, który przytulił go od tyłu. Stali przy kasach w kinie, czekając na resztę paczki w postaci Mingyo, Wonwoo, Seungkwana i Seokmina, ale nie zanosiło się na to, by pojawili się zaraz ani w najbliższych pięciu minutach. Korki w Seulu o tej porze dnia mogłyby zawstydzić nawet i te w Nowym Jorku.
                - Trudno – fuknął, wybierając obserwowanie plakatów filmów i uparte czytanie nazwisk i imion aktorów. – Bycie singlem jest super.
                - O ile nie jesteś po uszy zauroczony w… - zażartował Jun, dramatycznie zawieszając głos i urywając zdanie.
                - W kim? – zapytał głos, którego się zupełnie nie spodziewał. Nigdy nie był tak wdzięczny, że Junhui nie dokończył zdania, bo to byłaby zdecydowanie najgorsze z możliwych wyznań.
                - W nikim! – oznajmił od razu, czemu towarzyszyło prychnięcie Seokmina i stłumiony śmiech Mingyu. Wonwoo ograniczył się tylko do rozbawionego spojrzenia, a Jun wywrócił oczyma. – To co… odbiorę naszą rezerwację na miejsca. Zbierzcie gotówkę, by mi oddać, bo moje konto świeci pustkami odkąd zapłaciłem za to – rzucił i oddalił się szybko w stronę kas. Miał nadzieję, że nikt nic nie wywinie i spędzi relatywnie miły wieczór, umierając z powodu swojego bolesnego zauroczenia w świętym spokoju. W końcu jego przyjaciele nie byli podli. Odszczekał to niecałe piętnaście minut potem, kiedy wylądował z Seungkwanem po prawej i pustymi miejscami po lewej. Szczególnie, gdy Seungkwan zapytał go słodko, czy mogą dzielić popcorn. To aż prosiło się o morderstwo na Minghao, który uśmiechał się do niego zadowolony z jego nędzy i rozpaczy.
                Jeśli ich dłonie spotkają się w najbardziej cliche sytuacji świata, kiedy oboje sięgną po popcorn w tym samym momencie… Hansol postanowił, że zakopie się w ziemi zaraz po tym jak wyjdą z budynku i zostanie sam, bo rumieniec, który zdradziecko wypłynąłby na jego twarz, byłby najbardziej zawstydzającą rzeczą roku. No okej, może tygodnia. Najbardziej zawstydzającym momentem w tym roku było wylądowanie twarzą w pokrzywach, tylko po to, by zostać z nich wyciągniętym przez zatroskanego Seungkwana, stracić równowagę i zanurkować w nich ponownie.
                Dlatego pilnował się jak tylko mógł, upewniając się, że pudełko z popcornem było wolne od rąk Boo zanim sięgnął po którakolwiek z porcji. Stracił przez to kilka momentów filmu, ale nie był on na tyle interesujący, by żałować. Żałował jednak czegoś z goła innego… Kiedy zamierzał znowu sięgnąć, spotkał się z widokiem Seungkwana zabierającego odrobinę popcornu, a jego wzrok podążył za dłonią, która zbliżyła się do tych cudownych ust. Idealne do całowania wargi rozchyliły się i… I Hansol przykuł wzrok do ekranu, próbując opanować rumieniec. Nie, nie, nie. Nie sięgnął po popcorn przez co najmniej kolejne dziesięć minut i nie spojrzał na Seungkwana przez kolejne piętnaście. Nie to, że nie powinien na niego patrzeć w ogóle, bo w końcu był tu obejrzeć film, ale chłopak był tak blisko i był tak skupiony na filmie, że prawdopodobnie była o jedna z niewielu chwil, gdzie mógł się pogapić bez skrępowania i obawy bycia przyłapanym.
                Serce stanęło mu w gardle, gdy pod koniec drugiej połowy filmu poczuł głowę na swoim ramieniu. Co? Kto? Seugkwan? Czemu, jak, gdzie, po co… Jego myśli pędziły jak oszalałe, a wzrok mimowolnie podążył do intruza w jego prywatnej przestrzeni. Czemu Seungkwan używał go jako poduszki? I czemu robił to z taką łatwością, gdy Hansol ledwo miał odwagę przytulić go na powitanie czy pożeganie?! Kiedy świat zacznie być fair, a nie dyskryminować urodzonych w NY Koreańczyków mieszanego pochodzenia?
                Teraz to dopiero Hansol był czerwony jak burak, a jego serce biło tak mocno, że bał się, iż Seungkwan je usłyszy mimo głośno granego filmu. Spokojnie, wdech i wydech. Tyle pytań, żadnej odpowiedzi. Czyżby mógł założyć, iż Seungkwan go lubi? Nie byłoby to naciągane? Co, jeżeli chłopak po prostu traktuje to jako przyjacielski skinship? Ta sytuacja była podła dla zdrowia Hansola. Psychicznego i fizycznego.
                Ucieszył się, gdy film zaczął mieć się ku końcowi, bo miał ochotę wtulić się w poduszkę i głośno krzyknąć z frustracji i zawstydzenia. Ciężar z jego ramienia znikł, a Seungkwan usiadł prosto i wkrótce pojawiły się napisy końcowe. Nie wiedział, czy było mu przykro z tego powodu, czy cieszył się, bo jego głowa została zbombardowana sprzecznymi emocjami. Wiedział jedynie, że zrobiło mu się nieprzyjemnie chłodno w miejscu, w którym tkwiła głowa chłopaka przed chwilą.
                Uciekł desperacko wzrokiem, gdy jego spojrzenie zostało złapane przez Seungkwana. Czy ten dzień upokorzeń i znęcania się nad Hansolem mógłby się w końcu skończyć?!
                Nie posunął się do przodu z rozpaczania nad tym nawet kiedy opuścili salę kinową i wyszli do holu kina. Mingyu z Wonwoo od razu się zmyli, żegnając w biegu na autobus. Minghao popędził z Junem zaraz za nimi, ponieważ okazało się, że Minyu nadal ma w torbie portfel Juna,  a Seokmin uciekł do toalety… I Hansol został z Seungkwanem sam. To było bardziej stresujące niż rozmowa kwalifikacyjna. Szczególnie, że nadal był ogarnięty emocjami, ciężarem głowy Seungkwana na swoim ramieniu oraz widokiem popcornu znikającego w wargach chłopaka.
                - Więc jak podobał ci się film? – zapytał Seungkwan, co sprawiło, że mózg Hansola się zresteował. Za dużo Seungkwana w centymetrze kwadratowym w mózgu. Error, error.
                - Podobasz mi się, zakochałem się w tobie – wypalił, po czym zamarł. To nie była odpowiedź na pytanie chłopaka, a sądząc po jego minie coś bardzo niespodziewanego. – To ja… pójdę – wydusił po kilku sekundach niezręcznej ciszy i ruszył niczym sprinter w kierunku drzwi.
                 - Hansol…! – Nie obrócił się na wołanie Seungkwana, zbliżając się bardziej i bardziej do drzwi. Miał ochotę wyjść i zniknąć z powierzchni z ziemi. Najlepiej natychmiast, już prawie… ŁUP! Tyłek Hansola wylądował mocno na ziemi.
                - … drzwi – dokończył ktoś za nim. – Są szklane.
                Okej, to było gorsze od pokrzyw. Wyznał spontanicznie miłość chłopakowi, a potem wbiegł w szklane drzwi, po czym rzeczony chłopak pomógł go mu się podnieść i ucałował jego bolący nos… Co? Spojrzał na Seungkwana zaszokowany.
                - Ty też mi się podobasz – oświadczył obiekt jego westchnień, powstrzymując śmiech. – To, żeby mniej bolało.
                - To też boli? – powiedział niepewnie, wskazując na swoje usta i testując szczęście. Drzwi chyb wybiły mu z głowy wstyd. Może… może to nie było gorsze od pokrzyw wcale a wcale.




- I tak oto tata wyznał tacie uczucia! – zakończył opowieść Seungkwan, niemal płacząc ze śmiechu, utulając do snu swojego syna, który spojrzał na Hansola z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Nie masz swagu – powiedział mu, przybierając pokerową twarz.
- Nie lubię was… - mruknął Hansol i zakopał się pod kołdrą. Okrutny był ten dyskryminujący pochodzących z NY Koreańczyków mieszanego pochodzenia ze wspaniałym mężem i cudownym synem. Och, okrutny.

1 komentarz:

  1. Dobrze wiesz, że mnie umarłaś z feelsów. Too perfect, oh my gosh. Hansol nie mógłby być bardziej hansolowy. I PARENT AU. NAJSŁODSZA RZECZ EVER.
    Wciąż nie opanowałam feelsów, man. Dzięki za przyjemny zgon. G. <3

    OdpowiedzUsuń